Minge nie cichnie. Dalej uderza w jurorów. Mocne słowa
Projektantka zakończyła swoją przygodę już w drugim odcinku show i to w stylu, który wywołał oburzenie wśród widzów. Teraz otwarcie zarzuca jurorom niesprawiedliwe oceny i „podwójne standardy”.
Pożegnanie Minge z programem. „Bardzo nieeleganckie”
Występ Minge i jej partnera Michała Bartkiewicz zakończył się werdyktem, który pozbawił ich szans na Kryształową Kulę. Sama zainteresowana początkowo przyjęła wynik ze spokojem. „Cieszę się, że odpadłam” – stwierdziła. Chwilę później jednak Minge na wizji oskarżyła Rafała Maseraka, który odtańczył taniec projektantki z Iwoną Pavlović, o ośmieszenie jej przed widzami. Widzowie nie zostawili na projektantce suchej nitki. „Bardzo nieeleganckie zachowanie na koniec!”, „Sama się ośmieszyła, nie potrafi przyjąć krytyki” – komentowali w sieci. Ewa Minge wytłumaczyła się ze swoich słów w rozmowie z „Pomponikiem”, jednakże na sugestię, że był to spontaniczny żart, odpowiedziała ostro: „Ja tego tak nie odbieram. Myślę, że Iwona obraża moją inteligencję”.
Ewa Minge: „Podwójne standardy” w „Tańcu z gwiazdami”
Na tym jednak nie poprzestała. W rozmowie z serwisem „Jastrząb Post” wprost uderzyła w jurorów, wyrażając żal wobec ocen Iwony Pavlović. „Myślę, że panują jakieś podwójne standardy, bo słuchałam tutaj Iwony, która dała nam najmniej punktów. Słuchałam, jak mówi o Tomku Karolaku i broni jego tańca. [...] I słyszę wywiad Iwony, która mówi [...], że ona tego tańca nie ocenia, bo ona ocenia show, które zrobił Tomek” – podkreśliła Minge.
Projektantka zaznaczyła też, że czuje się niedoceniona, mimo że w choreografię włożyła mnóstwo wysiłku. „Ja fruwałam, stawałam na głowie, skakałam i robiłam różne rzeczy, w międzyczasie, cały czas drepcząc cza-czę. Wypowiedź Iwony na temat Tomka Karolaka najbardziej przekonała mnie do tego, że są podwójne standardy” – mówiła rozgoryczona.
„Czuję się niesprawiedliwie oceniona” – mówi Minge
Minge przyznaje, że nie chce kreować się na ofiarę, ale nie zgadza się z tym, jak jurorzy traktują uczestników. – „Czuję się niesprawiedliwie oceniona, natomiast mam to za sobą. Chciałabym odejść od tej historii, bo nie chcę żadnej litości. Nie jestem wściekła”. Projektantka podkreśliła, że sama wielokrotnie oceniała innych, była jurorką w „przedsięwzięciach międzynarodowych". Minge zwróciła też uwagę na rozdźwięk między słowami a punktacją jurorów. „Kiedy słyszę od jury przepiękne słowa, zupełnie nieadekwatne do oceny, którą później dostaję, to uczę się, że może być różnie” – dodała.